poniedziałek, 12 stycznia 2015

Koniec Świata dobry na wszystko

Drogi czytelniku, jeśli jeszcze na to nie wpadłeś, to ułatwię ci zadanie. Głównym bohaterem naszej wspólnej epickiej przygody, będzie nie kto inny, jak Dewastator Dziewic, Zło Wcielone, Plugawiciel, Czerń Ciemniejsza Niż Najciemniejsza Czerń, Władca Demonów, Czarny Pan: Władca Wszechrzeczy.
Który aktualnie cholernie się nudził.
-Cholernie się nudzę
Dzisiejszego dnia przybrał postać wielkiej ośmiornicy i leniwie bawił się swoim jojo.
-Nie mamy czasu się nudzić, mój Panie.
Rozwinąłem zwój zrobiony ze skóry rozwiązłej czarownicy zabitej podczas pełni księżyca przy koniunkcji planet. Musiałem chwilę odczekać, jednak po chwili słowa zaczęły się pojawiać.
-Bunt niewolników podczas budowy świątyni waszej Plugawości.
Prychnął tylko rozdrażniony.
-Oswobodź niewolników, daj im umowy o dzieło za najniższą krajową, namów na ubezpieczenie społeczne i nałóż podatek.
Jak zwykle rozwiązanie miał gotowe, zanim jeszcze dowiedział się o co dokładnie chodzi. Dlatego właśnie był niekwestionowanym władcą demonów. Kolejna sprawa wydała mi się znacznie ciekawsza i trudniejsza.
-W pewnym miasteczku panuje cisza i spokój, i nie ma niemal grzechów głównych.
Tym razem ryknął rozdrażniony moją głupotą, i zmienił postać z ośmiornicy, na wielkiego czarnego kota. Końcówka jego ogona poruszała się niespokojnie, gdy zieleniom swych oczu wpatrywał się w piszącego te słowa.
-Idioto. Nie umiesz sam nic załatwić. Obdarz jednego z nich bogactwem, niech znajdzie złoto, czy coś. I zbuduj w pobliżu gorzelnie, niech sprzedają tani alkohol. I Niech wprowadzi się tam jedna z naszych sukkubic. Za proste, wszystko za proste.
-W tym stuleciu jesteśmy zaproszeni na turniej szachowy z Lordami Zła. Odbywa się on co Dziesięć tysięcy lat w "Najciemniejszej Otchłani".
Dewastator Dziewic na ugiętych łapach przeszedł się po sali, by w końcu spocząć na tronie zrobionym z czaszek nienarodzonych dzieci.
-Szachy są nudne. Zróbmy coś... Ciekawego.
Zwinął się w kłębek, jak mały domowy kotek, i tylko blask płomieni odbijany w jego zielonych patrzyskach, oraz błyski diabelskiej inteligencji zdradzały, że nie był stworzeniem powiązanym z kotowatymi.
No i rozmiary.
Wielkością przypominał sporego konia.
-Rozpętajmy jakiś Koniec Świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz