wtorek, 13 stycznia 2015

Uniwersalne uniwersum

Mroczna Epicka Bezduszność, za nic miała moje protesty. Logiczne argumenty nie trafiały do niego wcale. A fakt, że Koniec Świata to właściwie problem tego drugiego, jeszcze bardziej mojego Pana podniecał i nakręcał. Nie mogłem się kłócić z Demonicznym Władcą, Dewastatorem Dziewic i Nasieniem Zła.
Każda próba sprzeciwu skończyła by się wizytą w Dołach, być może nawet na stałe. A wiedzcie, że Doły, to paskudne miejsce, które nawet najwytrzymalsze i najlepsze demony przepełnia dreszczem grozy.
Tak więc Pan mroku zaczął mi wyjaśniać swój plan.
-Zejdziemy do jednego ze światów, i trochę tam namieszamy. Będziemy starać się, by doprowadzić do zniszczenia świata, jak najmniej ingerując w jego strukturę. Takie dodatkowe wyzwanie, mając na celu urozmaicenie zadania.
Pytanie o to, kto będzie rządził światem demonów w czasie naszej wycieczki, zostało nagrodzone tylko i wyłącznie pogardliwym milczeniem, powiązanym z kilkoma burknięciami Jego Mroczności. Najwyraźniej mój mało lotny umysł, nie był by w stanie pojąć zawiłości jego mhro... mrocznego planu.
-Wybierzemy losowe uniwersum. Przeniesiemy się w nieznane miejsce we wszechświecie i zobaczymy co wyniknie z naszych działań. Przyjmiemy postać najbardziej nierzucającą się w oczy i będziemy obserwować i powoli działać, starając się doprowadzić do upadku tamtejszej cywilizacji.
Najważniejsze, że jego Okrutność jakiś plan jednak posiadał. Ostatnim razem, gdy działał bez planu...
Od tego dnia jest Władcą Ciemności.
Może spontaniczne działanie też ma swoje dobre strony.
Zanim zdążyłem ponownie rozpatrzyć te kwestie, wszystkie za i przeciw podróży, zanim zdołałem choćby pomyśleć o spakowaniu czegokolwiek poczułem dotyk magii Mrocznego Mistrza Ciemności.
Krótkie PUF, i już byliśmy w innym uniwersum.
-To teraz tak, ja jestem Wiktor, a ty Jurek.
Zabrakło mi słów.
JUREK.
Drugi w zaświatach, krainie złem i cierpieniem płynącej, ma nosić imię JUREK.
Ja rozumiem, naprawdę, że Urian, może kojarzyć się z Juran. Ale co ma do tego jakiś Jurek? Oczywiście wyraziłem swoje niezadowolenie, w sposób, jaki zazwyczaj czynią to istoty złe do szpiku kości:
-Świetny dobór imion Panie!
-No ba!
Rozejrzałem się dookoła, starając się zorientować gdzie i w jakim czasie jesteśmy. Przecież istnieje nieskończona liczba równoległych światów, mogących różnić się właściwie wszystkim.
Głośne trąbienie przerwało moje rozmyślania. Cudem uskoczyłem w bok przed wielkim pojazdem, który moje tymczasowe ciało przerobił by na niezbyt mroczny dżem malinowo- demonowy.
-Oż kurwa. Jakieś magiki jesteście, czy cuś?
Przedstawicielka najstarszego zawodu świata o twarzy myślą nieskalanej i tyłku większym niż metalowy pojazd, który chwile wcześniej zrobiłby mi z tyłka jesień średniowiecza, wpatrywała się we mnie i Jego Mroczność spojrzeniem bardziej pustym, niż bezkresna pustka.
-WYBACZ CNA NIEWIASTO, GDZIE I KIEDY JESTEŚMY?
Pan I Władca Zła Wszelkiego uderzył w patetyczne tony, najprawdopodobniej starając się wywrzeć wrażenie na tym niemądrym stworzeniu.
-Droga krajowa numer 15.
Najwyraźniej stworzeniu coś jednak w głowie zaświtało, bo wyciągnęło z torebki broń palną.
-Witajcie w Polsce sukinsyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz